Podgląd aktualności

Kredyt w owczej skórze, czyli inne formy finansowego wspomagania 2012-01-16 22:44
Kredyt nie zawsze wprost jest nazywany kredytem. Nie zawsze też musi wiązać się tylko i wyłącznie z instytucją banku. Jednak bez względu na formę użyczone pieniądze zawsze trzeba będzie kiedyś zwrócić!

Kawałek plastiku – kilkanaście złotych, swobodny dostęp do zakupów – bezcenne. Parafrazując słowa reklamy można dobrze oddać filozofię karty kredytowej, która pomału przestała być wyznacznikiem luksusu dostępnym tylko ludziom bardzo zamożnym, ale stała się produktem pierwszej potrzeby. To przynajmniej starają się nam wmówią banki. Więcej o obrocie bezgotówkowym dowiesz się tutaj >>>


Magia plastiku
Karta kredytowa (w odróżnieniu od płatniczej) gwarantuje jej posiadaczowi dostęp do środków pieniężnych nawet wtedy, kiedy nie ma on na koncie własnych zasobów pieniężnych. Jednym słowem możemy ruszać na zakupy pomimo braku pieniędzy. Nawet nie musimy mieć konta w danym banku, wystarczy, że bank otworzy dla nas linię kredytową z określonym limitem wydatków. Oczywiście będzie on uzależniony od wysokości naszych dochodów.


WAŻNE:
Limit kredytowy (limit zadłużenia) to suma środków pieniężnych, które możemy wydać posługując się daną kartą kredytową.

Karta kredytowa daje jej posiadaczowi pewność, że w awaryjnej sytuacji, kiedy brak mu własnych środków, będzie mógł skorzystać z pieniędzy banku. Codzienne zakupy, opłacanie rachunków, wypłaty środków z bankomatów i dość długi okres nieoprocentowanego zadłużenia (jeśli w tym okresie dokona się spłaty bank nie naliczy odsetek) to jej zalety.

Jednak dostęp do pieniędzy na żądanie (praktycznie w każdej chwili) musi kosztować. Za wydanie takiej karty niektóre banki pobierają kilkadziesiąt złotych, tyle również może wynosić roczna opłata za jej użytkowanie. Płacimy też kilka złotych miesięcznej w ramach ubezpieczenia karty. Jeśli spłata następuje po okresie bezodsetkowym, naliczane są dodatkowe odsetki. Dużo wyższe koszty poniesiemy, jeśli nie będziemy spłacać należności w wyznaczonym terminie - dla banku będą to długi przeterminowane, a ich oprocentowanie jest dużo wyższe.


DEBET
Pojawia się wtedy, gdy wydaliśmy więcej środków niż mieliśmy na koncie. Tym samym bank umożliwia korzystanie z pieniędzy, których klient nie posiada.

W bankowości podobnie do kredytu funkcjonuje też pojęcie debetu, czyli ujemnego salda na naszym koncie. Kiedy na rachunku pojawia się debet, bank nalicza odsetki od tego stanu ujemnego. Limit, do którego możemy się w ten sposób zadłużyć, jest określany indywidualnie dla każdego klienta. Aby móc korzystać z takiego rozwiązania, musimy oczywiście złożyć w banku stosowny wniosek.


Leasing, czyli rzeczy na kredyt
W uproszczeniu leasing to połączenie kredytu i dzierżawy, jest też formą finansowania inwestycji. W ramach umowy tego typu leasingodawca (ten, który wykłada środki, finansuje) przekazuje drugiej stronie (leasingobiorcy) prawo do korzystania z danej rzeczy na pewien założony z góry okres w zamian za ratalne opłaty. Leasingobiorca płacąc kolejne raty leasingowe spłaca jednocześnie wartość użytkowanego przedmiotu. W Polsce zasady umowy leasingu określa Kodeks cywilny. Leasing stał się bardzo popularny od lat 90. – obejmował najczęściej samochody i inne środki transportu oraz maszyny, ale również środki trwałe, sprzęt, licencje komputerowe, papiery wartościowe czy prawa majątkowe.


Zakupy na raty czy pożyczka?
Pożyczka to również forma użyczenia środków pieniężnych i chociaż na jej określenie używa się również nazwy kredyt gotówkowy, nie jest to zasadne. Kwestie związane z pożyczkami reguluje prawo cywilne, a nie bankowe jak w przypadku kredytu. Przedmiotem pożyczki mogą być zarówno pieniądze jak i rzeczy, a termin zwrotu może być określony, ale nie jest to warunek konieczny. Co ważne, w odróżnieniu od kredytu pożyczka nie musi być celowa, nie musimy więc określać przeznaczenia pożyczanych środków, nie muszą nas również obowiązywać odsetki.

Jeszcze innym rodzajem kredytowania są raty. To najpopularniejsza forma zakupów dóbr konsumpcyjnych takich jak np. sprzęt elektroniczny, meble czy samochody. Zamiast płacić całą kwotę za dany towar, konsument może ubiegać się o rozłożenie płatności na dowolną liczbę rat. Otrzymuje zakupioną rzecz, którą stopniowo spłaca, najczęściej w systemie miesięcznych rat. Duże sklepy ze sprzętem elektronicznym czy salony samochodowe najczęściej decydują się na współpracę z bankami, które kredytują nasze zakupy. Wtedy sklep sprzedaje swój towar, a klienci rozliczają się bezpośrednio z bankiem. Raty są zazwyczaj oprocentowane, tzn. że taki zakup kosztuje nas więcej niż wynikałoby z ceny sklepowej za dany towar, np. pralka o wartości 1000 zł może nas kosztować realnie (po doliczeniu ceny za kredytowanie) 1200 zł – w zależności od oprocentowania, które zostanie określone w umowie. W ramach różnych promocji coraz częściej możemy znaleźć na rynku oferty nieoprocentowanych zakupów na raty – wtedy za dany towar płacimy wyłącznie cenę sklepową (bez dodatkowych narzutów). Warto więc rozglądać się za okazjami.


Nie pożycza, kto oszczędza

WARTO WIEDZIEĆ
Krajowy Rejestr Długów to Biuro Informacji Gospodarczej, działające pod nadzorem Ministra Gospodarki. Przyjmuje, przechowuje i udostępnia informacje o rzetelnych i niesolidnych podmiotach gospodarczych i konsumentach.

Każdy kredyt, bez względu na formę czy nazwę jest naszym zobowiązaniem, najczęściej w stosunku do jakiejś instytucji, więc kiedyś będziemy musieli go spłacić. Jeśli tego nie zrobimy, sporo ryzykujemy. Nasze nazwisko może się znaleźć na liście dłużników w Krajowym Rejestrze Długów, tym samym tracimy naszą wiarygodność dla szeregu instytucji oraz narażamy się na znacznie poważniejsze konsekwencje – np. proces sądowy.

Oczywiście najlepiej mieć pieniądze i ich nie pożyczać. Najbliżej tej idealnej sytuacji są zapewne osoby, które dysponują własnymi oszczędnościami. W razie nieprzewidzianych czy koniecznych (czasem nieplanowanych) wydatków, zamiast stać w kolejce po kredyt po prostu rozdysponują własne, wcześniej zgromadzone środki, unikając sytuacji bycia czyimś dłużnikiem. Jeśli nie posiadamy odłożonych środków pieniężnych, możemy spróbować poprosić o pomoc najbliższą rodzinę. Pożyczanie w rodzinie drobnych sum jest dość powszechna praktyką, jednak przy większych kwotach nie unikniemy pewnych formalności, ponieważ nawet od pożyczki w rodzinie musimy zapłacić podatek (mówi o tym Kodeks cywilny). Podatek ten – w wysokości 2% wartości pożyczonej sumy – nazywa się podatkiem od czynności cywilnoprawnych.

Autor: Monika Kaszuba
Źródło: polskieradio.pl
Wydawca: taakiDOM.pl

« Powrót